poniedziałek, 21 października 2013

W nieskończoność

Będę monotematyczna.
Pousuwałam wszystko co tylko mogłam, nr telefonu, gg. Ale to głupie i żałosne.
Wszyscy w około mają kogoś bliższego - ja no cóż. Łączą się w pary i tak dalej, są (potrafią być) szczęśliwi.
Tak strasznie im zazdroszczę. Patrzę jak śmieją się, uśmiechają, chodzą na "melanże". Mnie to nie bawi.
W sumie to nie wiem co mnie bawi.
Rozmowa z nim, to na pewno. Zawsze czułam się lepiej, nawet jak gadaliśmy o pierdołach.
A teraz z tym koniec, na wieki wieków.

Jedynym moim celem jest chudnięcie - to też żałosne. Bez celu, bez niczego "ponad". Takie płytkie.
Ja - szukająca sensu, którego nie ma.


Z bardziej liczbowych:
- guma do żucia, zielona herbata i 250 g warzyw na patelnię = 150-170 kcal.
Dlaczego łatwiej przychodzi mi niejedzenie niż jedzenie? Znowu zacznę się bać. Że jak tylko coś tknę, to przytyję.
Nienawidzę tych schiz.
Tak jak wielu rzeczy w moim życiu.

Geez, koszmarnie mi go brakuje.
Teraz jestem sama, kompletnie sama, bez nawet tego złudzenia przyjaźni, którym był.

11 komentarzy:

  1. Masz rację, usunięcie wszystkiego jest głupie, ale pomaga zapomnieć. Nie wpada Ci w oczy jego imię w kontaktach w telefonie czy na gg.
    Chudnięcie też jest jakimś celem. Może trochę płytkim, ale zawsze zawsze jakimś. Nawet jeśli teraz nie masz większego celu, on się pojawi, prędzej czy później. Zawsze się pojawia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mój "przyjaciel" też odszedł, a raczej wybrał milczenie. Wie o mnie wszystko, zawsze się do niego zwracałam w potrzebie, a teraz głupia kłótnia o to, że mnie okłamał i koniec. Zrobił mi wykład o nie przywiązywaniu się do ludzi i tyle. Był taki prawdziwy .. Łącze się z Tobą w bólu :|

    OdpowiedzUsuń
  3. aby się zakochać i mieć przyjaciela trzeba napierw pokochać i zaakceptować siebie, a potem otworzyć się na świat i na ludzi bo samym pragnieniem nic się nie zrobi, niestety... sensu życia każdy szuka.. do końca życia będzie go szukał i może tuż przed śmiecią zobaczy że miał cel tuż przed sobą, ale go nie widział bo zawsze szukał czegoś wiecej.. żyć samą dietą? mam to samo ;p choć niby mam znajomych, ale są jak coś chcą, i niby mam chłopaka, ale on często wyjezdza zapracowany, ma swoje życie, zgodziłam się na to jest okej, ale dla samej siebie, obecnie tez mam taki tryb, dieta ;p choć ja glodowac nie umiem ;p ale ja mam też książki, muzykę i malowanie, a Ty? co możesz dla siebie jeszcze zrobić? w jakiej dziedzinie mozesz sie jeszcze rozwijać? co lubisz? napewno nie jest aż tak płytko?
    a skąd jesteś ;D mogę zostać twoją koleząnką ;D jakby co ;)
    buziaczki :* pa

    OdpowiedzUsuń
  4. Cieszę się, że w końcu znalazłam tu kogoś w swoim wieku:)
    Pełno jest nastolatek.. 13-14, które zaczynając z bmi 18, a nawet niższym, potrafią rozpaczać tutaj, że są grube i na siłę się odchudzać. Denerwuje mnie to, bo w tym wieku naprawdę zmagałam się z anoreksją i jeździłam z matką po lekarzach i szpitalach... Jestem pewna, że żadna z tych dziewczyn nie chciałaby przechodzić przez takie piekło. Jestem pewna, że żadna z nich nie głodzi się "by siebie zniszczyć" tak jak ja to robiłam, a do tego właśnie to prowadzi...
    Dziękuję, że do mnie wpadłaś, obiecuję, że też będę do Ciebie zaglądać.
    Ps. Odpowiedzi na Twoje pytania są u mnie w komentarzach, pod Twoim kom.
    Pozdrawiam, trzymaj się ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  5. To oczywiste, że jedząc tak malutko będziesz chudła a nie tyła! Bez sensu się zadręczasz! Na Twoim miejscu jadłabym więcej, żeby metabolizm za bardzo Ci nie zwolnił! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. No i tak jest najlepiej, jeśli przez kogoś cierpisz, zerwać calkiem kontakt i w końcu przechodzi :) i to, że ktos wygląda na szczęśliwą parę wcale tego nie oznacza. A cl chudnięcia lubię, wtedy się na nim skupiam, nie czuję się samotna, mam coś do czego dążę, może to niby puste, ale co mnie to obchodzi skoro mi sie podoba? powodzenia :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Cześć Ciemko. : )
    Dzięki za komentarz na moim blogu.
    Tak strasznie, strasznie Ci zazdroszczę tej wagi i tego że chociaż czasem możesz poczuć się chuda. Bo ważysz malutko.
    Usuwanie wszystkiego co nas z kimś łączy wcale nie jest żałosne. Niektórym może się to wydawać takie pseudodramatyczne itp. ale na prawdę czasem jedyny sposób żeby zerwać z kimś kontakt to całkowicie się pozbawić możliwości nawiązywania go. Bo opcja "nie będę pisać" w większości przypadku trwa jakiś tydzień max.
    Trzymaj sie!

    OdpowiedzUsuń
  8. Można mówić, że takie usuwanie jest dziecinne, ale to naprawdę pomaga. Można pozbyć się negatywnych emocji.
    Zainteresował mnie ten patent ograniczonej głodówki. Ale ja też nie umiem się czasem powstrzymać, więc odpada. Chyba, żeby zrobić 1500 i 700 i w innych proporcjach, np. 3 dni na jeden dzień.
    Ech, kombinuję. ;)
    Trzymaj się! My, singielki, musimy się wspierać.
    :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Chciałabym tak niejeść. Wiem, że to niezdrowe i mówiąc wprost - chore, ale jednak.. Zazdroszczę okrutnie.

    Usuwasz numery, bo chcesz usunąć go z pamięci. Niestety to bardzo bolesny proces.. Wiem jak się czujesz, musisz być silna i skupić się na czymś innym.
    Trzymaj się :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Być szczęśliwym w parze też wcale nie jest tak łatwo, niema sensu szukać na siłę. Może Ci wszyscy ludzie tylko udają? Nie wszystko jest tak kolorowe jak się zazwyczaj przedstawia z boku.
    Oczywiście, że dobrze zrobiłaś, że usunęłaś numer i gg. Nie uważam tego za dziecinne, po co trzymać numery, które i tak nie będą Ci potrzebne?

    OdpowiedzUsuń
  11. Piękny bilans! <3
    Zazdroszczę. Ja nie mogę wytrzymać i ciągle chce mi się wpierdalać! Smutam!
    Mam podobną sytuacje jak ty. Też wydaję mi się, że nikt mnie nie potrzebuje. W rodzinie czuję się jak balast, który utrudnia jej prawidłowe funkcjonowanie... Ale wytrzymamy! musimy ;)
    http://this--is--my--fucking--life.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń