piątek, 1 listopada 2013

Sens?

- Nie, nie tylko. Mówię o cyklu życia. Mówię o znalezieniu jakiejś obcej istoty i decyzji, by ją poślubić, zostać z nią na zawsze, nieważne, czy za parę lat w ogóle będziecie się lubić, czy nie. A po co? Żebyście mogli razem mieć dzieci, pilnować, by dorosły, uczyć tego, co powinny wiedzieć o świecie, i żeby pewnego dnia one też miały dzieci i podtrzymywały ten cykl. I nigdy nie odetchniesz spokojnie, dopóki nie doczekasz się wnuków, i to sporej gromadki, bo tylko wtedy wiesz, ze twój ślad nie wygaśnie, że twój znak w historii przetrwa. Egoizm, prawda? Ale to nie egoizm, to właśnie sens życia. Wszystko inne: zwycięstwa, osiągnięcia, zaszczyty, wielkie sprawy dają tylko przelotne błyski rozkoszy. Ale związać się z inną osobą i dziećmi, które wam się urodzą, to właśnie życie. Nie osiągniesz tego, jeśli koncentrujesz się na własnych ambicjach. Nigdy nie będziesz szczęśliwy. Zawsze będzie Ci czegoś brakowało, choćbyś władał całym światem.
(...)
 - Zmartwienie jest radością - wyjaśniła pani Wiggin. - Mam kogoś, o kogo mogę się martwić. A ty kogo masz?


                                                                                                              Orson Scott Card - Cień Hegemona.


Czytałam ten fragment kilkadziesiąt razy. I szczerze powiedziawszy nadal nie wiem, co mam o tym sądzić.
Ja tak naprawdę nie mam nikogo, nie potrafię nikogo przy sobie zatrzymać. Nie jestem interesująca. Więc nawet gdybym w to wierzyła, to i tak... nie ma szans. Nie ze mną. To przykre, jeżeli to sobie uświadomić.
Zawsze po środku, ani taka, ani taka. Nijaka. Zwyczajna? Raczej nie. Normalnie ludzie mają związki, emocje, cokolwiek.

Angażuję się w siebie, strasznie egoistycznie, ale tak naprawdę nie mam żadnego innego wyboru.


Nadal jem, przeczyszczam się, waga stoi. Pozwalam jedzeniu siebie samą kontrolować. To jest chyba silniejsze ode mnie. Ważniejsze niż cokolwiek innego.

No tak, zapomniałam o ogólnym planie:
 - nie więcej jak 500, nie mniej jak 200 kcal.
Nie mogę popadać ze skrajności w skrajność. Choć jak na razie tylko to mi wychodzi.

15 komentarzy:

  1. Fragment daje do myślenia. Szkoda tylko, że nie czuję, żeby mnie dotyczył, bo ciągle jestem sama. Może kiedyś :) Jak na razie wolę żyć według mojej własnej motywacji - dzięki pracy można osiągnąć wszystko i być szczęśliwym!
    Trzymaj się!

    OdpowiedzUsuń
  2. "Ja tak naprawdę nie mam nikogo, nie potrafię nikogo przy sobie zatrzymać. Nie jestem interesująca. Więc nawet gdybym w to wierzyła, to i tak... nie ma szans. Nie ze mną." Twoje słowa dotyczą także mnie. Poza tym, sama nie wiem, czego chcę, ba, nie wiem nawet czy chciałabym wiedzieć... Wszystko jest zbyt zagmatwane, czuję, że w miarę upływu czasu coraz bardziej.
    Dzisiaj nie zawaliłam, chociaż nie wiem, czy mogę tak powiedzieć, bo dzień się jeszcze nie skończył. W każdym razie, nie przekroczyłam limitu założonego na dziś. Czuję zbliżający się napad, ale nie dam się. Chyba.
    Przepraszam, że się tak rozpisałam.
    Trzymaj się!
    :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Samotność jest czasami w porządku, a czasami nie do wytrzymania. Może znajdź jakieś nowe otoczenie? Zajęcia taneczne, siłownia, basen czy park, miejsce, które będzie nowe i gdzie możesz poznać kogoś nowego. Może odpocznij od tych, których zwykle spotykasz ... Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja samą siebie skazałam na samotność. Boję się przywiązania, zawodów, troski i kontroli. Może, jeżeli odpowiesz sobie na pytanie "dlaczego?", będzie Ci łatwiej coś zmieniać (o ile chcesz coś zmieniać). Trzymaj się planów, bo to jedna z nielicznych spraw, które możesz uczynić stałymi. Powodzenia.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiesz, to stwierdzenie że normalni ludzie mają związki i emocje... No nie wiem. Sama nie mam, i już dawno bym wariowała ze złości gdyby nie to, że są dziewczyny, które znam i są zupełnie normalne, a też - wiecznie same... Nie wiem, chyba po prostu życie jest bardzo niesprawiedliwe.

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękny fragment. Naprawdę. Skłania do refleksji.
    Myślę, że samotność nie jest dobra. Czasm może ci się wydawać, że samotność uspokaja i przynosi ukojenie, ale czy taka jest prawda? Czy samotność nie jest jak narkotyk, który uzależnia?
    Wiem, jak się czujesz. Również zdaję mi się, że nie jestem dla nikogo ważna. Gdybym zniknęła byli by przez chwilę smutni, a później? Później powrt do rzeczywistości.
    Ale trzeba się starać. Człowiek zawsze znajduję swoją bratnią duszę. Prędzej czy później. A nudni ludzie nie istnieją. Nie ma kogoś takiego. W końcu pojawi się ktoś, kogo miłujesz i który cię miłuję. Uwierz w siebie! :)
    Powodzenia na drodzę do chudości :)
    http://slim-bones.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Hm... Fragment daje dużo do myślenia, obnaża nasze życie i pokazuje to czego nie mamy. Myślę że na wszystko przyjdzie czas. Teraz trzeba się cieszyć z tego co jest nawet jeśli nie jest tego dużo. A może jest.
    Bilans świetny oby tak dalej! Trzmam kciuki za ciebie . I uśmiechnij się czasem tak dla mnie

    OdpowiedzUsuń
  8. Zawsze będzie ktoś lepszy, ładniejszy, mądrzejszy, chudszy. Wystarczy, że znajdzie się ktoś, dla kogo Ty będziesz idealna. Dla kogo będziesz interesująca. Kogoś, kto przywróci Ci wiarę w siebie i pomoże nauczyć się kochać samą siebie. Brzmi niemożliwie, prawda? Ale wierzę, że każdy zasługuje na takiego kogoś i że Ty kogoś takiego spotkasz.
    Normalność jest pojęciem względnym. Bądź taką, jaką jesteś, nie taką, jaką wymagają inni. Podążanie za normami nigdy nie daje szczęścia.
    Nie pozwól jedzeniu się kontrolować, to Ty masz władzę nad własnym ciałem :).

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja jestem egoistką. Od dawna jestem sama i wolę być sama. Nie żyje się tylko po to, żeby przekazywać życie. Jest wiele innych ważnych celów.

    Gratuluję wagi!

    http://desperate-greta.blogspot.de/

    OdpowiedzUsuń
  10. Przyłącz się do Anji i do mnie. 7tyg 800kcal nie mususz tyle jeść ważne żebyś tego nie przekraczała. Trzymaj się kochana

    OdpowiedzUsuń
  11. "ie potrafię nikogo przy sobie zatrzymać. Nie jestem interesująca" nie prawda, to nie o to chodzi, chodzi o to że jeszcze nie poznałaś nikogo kogo chciałabyś przy sobie zatrzymać, a być byle z kim, bo koleżanka ma kolegę a ja jestem wolna? to głupota..

    OdpowiedzUsuń
  12. Musisz wziąć się w garść, póki nie jest za późno. Może jak przemyślisz sobie dokładnie, dlaczego to robisz, będzie lepiej :) Wierzę, że Ci się uda i trzymam kciuki ;**

    OdpowiedzUsuń
  13. Waga może i stoi, ale czy centymetry nie lecą? :) Skrajnością jest taka mała ilość kalorii. Trzymam kciuki, powodzenia! Dziękuję za odwiedzenie mojego bloga. :) http://ithinkiwillperfect.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. i tak bardzo mało kalorii. masz dopiero 20 lat, ja też długo nie miałam chłopaka, wszystko przychodzi w swoim czasie :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Kurcze, ten fragment naprawdę skłania do refleksji. Ja się na nic nie oglądam ,tylko staram się dążyć do idealnej wagi oraz osiągnięcia sukcesu życiowego. Nie patrzę na ludzi, nie szukam związku, skupiam się wyłącznie na mnie. Chyba tak samo egoistycznie u mnie to wygląda, jak u Ciebie. Przez to właśnie nie mam "stałych" znajomych, oni zmieniają się w czasie. Nie dbam o przyjaźnie, chyba wolę swoje towarzystwo...
    Jestem pewna, że jesteś dla kogoś ważna, a jeśli nie teraz to później tak się stanie. Nie ma co na siłę szukać osoby, która będzie się o nas martwić.
    Przynajmniej masz przy sobie mało kalorii.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń