czwartek, 9 stycznia 2014

Pociągiem

Niektórzy ludzie mnie przerażają.
Dwa dni temu, w pociągu, praktycznie pusty przedział, więc usiadłam sobie tak, żeby móc wyciągnąć nogi i w spokoju pogapić się w okno. Nie, pełno wolnych miejsc, a ta pcha się akurat przede mnie, zajmuje DWA! miejsca - siedząc - a ja przerażona patrzę.
Wiem, ze zazwyczaj porównując siebie z kimś, nieświadomie zawyżam swoje wymiary, że wyglądam tłuściej i tak dalej, dopiero patrząc w lustro na siebie i tę "chudszą" osobę uświadamiam sobie swoje błędne myślenie. Zazwyczaj :) Żeby nie było, ze chuda jakaś jestem ;p
Ale nie przesadzę pisząc, że moja talia = jej udo! Chociaż nie, gdzie tam talia, moje biodra w całości zmieściłyby się w jej jednej nogawce.
Dziewczyna gdzieś w moim wieku +/- rok, dwa różnicy.
Tak wiem, nie oceniaj książki, może chora... tarczyca, hormony, no zdarza się.
Serio starałam się, ale jak wyciągnęła taką dużą serową bagietkę (pięknie to to pachnie swoją drogą), zwątpiłam. 
Ale może jadła to jako obiad, nie? 
Szkoda tylko, ze wszystko popijała litrową zwykłą colą. A z torebki wystawała jej megapaka chipsów.
Uwierzcie, że nie tylko ja na nią patrzyłam w TEN sposób.
I chyba nadal nie wiem, czy mam zazdrościć dystansu do siebie, czy kompletnej głupoty, że doprowadziła się do takiego stanu.


Dziś, mimo że mam cały dzień zajęć na uczelni - nie wybieram się. 
Jak na razie, to chcę się tylko położyć i zniknąć.
Wczoraj i jeszcze wcześniej - zawalałam. 
W czasie świąt łykałam tabsy na przeczyszczenie jak głupia, bo w ciągu tych 2 tygodni zużyłam 60 sztuk. Teraz nie chcę iść i ich kupować, tak samo pseudoefki, bo wiem, że jak nie dziś, to jutro weźmie mnie tak, że łyknę wszystko na raz. A to będzie głupie.


Tak jak wyżej pisałam o tej dziewczynie. Bagietka, cola, chipsy - ja potrafię zjeść na raz ze 4-5 razy tyle.
Geez, nie chcę tak jak ona wyglądać nigdy.
Ale jeżeli nie zacznę nad sobą panować, to coś mi się wydaje, że chyba zacznę ją przypominać.

17 komentarzy:

  1. jakie pseudoefki kupujesz? co do tej dziewczyny.. ja nawet ostatnio patrzę w TEN sposób na osoby, które nie są dużo grubsze ode mnie, albo nawet chudsze. Jak zaczynają jeść to czuję do nich obrzydzenie.. To jest chore.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie tacy ludzie obrzydzają serio, oczywiście jeśli to nie wina choroby. A Ty na pewno chudziutka jesteś z tymi 42 kilogramami :) XXX

    OdpowiedzUsuń
  3. Wielu o nas mówi, że jesteśmy głupie, że doprowadzamy się na granicę życia i śmierci, że to co robi ze sobą, swoim ciałem i swoją psychiką to jakaś paranoja. Nic nie rozumieją. I to nie znaczy, że pozjadałyśmy wszystkie rozumy. My też wielu rzeczy nie rozumiemy. Możesz być pewna, że ona nienawidzi siebie tak bardzo, jak Ty jej rozmiarów, jej tłuszczu, jej obżarstwa. Albo i bardziej. I nie, ona nie ma dystansu do siebie. Zajada smutek, samotność i bark akceptacji. Inaczej nie potrafi, bo nikt nigdy nie chciał jej pomóc nauczyć się innych sposobów walki z niepewnością.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O jakiej granicy smierci mówisz? Po co promujesz coś czego sama nie stosujesz? Weszłam na Twojego bloga: 1,64, waga: 54. Ok, ślicznie. Ale o granicy zycia i smierci nie mów. Bo nie masz pojęcia. Jak będziesz tak wygłodzona, ze powrót do domu będzie jak wyprawa na Alaskę, że będziesz płakać mając przed soba do załatwienia jakieś rzeczy po szkole/pracy i będziesz ledwo mówić, jak będziesz rzygać po kisielu czy jablku kilka miesiecy pod rząd, wtedy pogadamy o granicy zycia i śmierci. Swoją drogą zastanów się czy chcesz tam docierać, bo jak juz dotrzesz, to o jednym będziesz marzyć - wyrwać się. Ale ten świat nie wypuści Cie tak łatwo. Błagam, przestancie promować coś o czym nie macie pojęcia a wciągacie w to bagno dziewczyny które są samotne, szukają akceptacji i pociechy:(((((

      Usuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zgadzam się z komentarzem powyżej. Był niczym kubeł zimnej wody. Bardzo dziękuję. Trzymam za Ciebie mocno kciuki. :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Każdy wybiera swoją ścieżkę. Jeżeli ktoś pragnie innej, musimy to uszanować. Trzymaj się cieplutko!

    http://odnalezc-harmonie.bloog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  7. Baardzo uważaj z tabletkami przeczyszczającymi, potwornie uzależniają, a w nadmiarze skutki mogą być tragiczne. Mówi to osoba, która zwymiotowała większość świątecznego jedzenia, ale jak zawsze powtarzam - lepiej mnie słuchać, niż naśladować. Tak naprawdę dla chudości mniej szkodliwy będzie nawet nadmiar jedzenia (oczywiście wyjątkowo, nie regularnie), niż katowanie się bez przerwy środkami przeczyszczającymi. Pewnie wiesz o tym. Ale i tak to napiszę.

    Jeśli chodzi o tę dziewczynę, zauważyłam u siebie straszną tendencję do zwracania uwagi na wszystkich ludzi dookoła. W sumie co mnie to obchodzi, oni są brzydcy i ja jestem brzydka, i oni niszczą swoje zdrowie i (nie oszukujmy się) ja to robię, ale grubi ludzie są tak obrzydliwi... Staram się ograniczać moje odczucia tylko do myśli i nie przekładać tego - broń boże - na relacje z innymi, ale to dla mnie dosyć trudne. Najgorsi są otyli ludzie siedzący w fast foodzie i wżerający ociekającego tłuszczem i majonezem potrójnego hamburgera. To dopiero odwaga i dystans do siebie.

    Trzymaj się, powodzenia.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeżeli chodzi o takich ludzi, staram się być tolerancyjna, naprawdę staram się, ale gdy widzę grubą osobę, tak jak napisałaś, obżerającą się chipsami to mam nerwy. Z drugiej strony domyślam się, że ma problemy z samoakceptacją. Kto by nie miał? W naszych czasach ludzie otyli jednak są postrzegani jako słabi, nielubiący siebie, płaczący nad swoim losem przed telewizorem z kubełkiem lodów. Ale przecież z nieba się to nie wzięło! Trzeba mieć jaja, żeby spiąć dupę i wziąć się za siebie. Wiem, że ja też nie jestem ideałem jeżeli chodzi o odżywianie czy ćwiczenia (aktualnie jestem w etapie 'bessy'). Ale wiem, że nigdy by nie pozwoliła, aby moje BMI wzrosło grubo ponad 20.
    Twoja waga jest za to naprawdę wspaniała. Oby tak dalej. <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja z autopsji wiem, że takie obrażanie boli, więc szczerze, to nic nie mam do tych ' grubych ' ludzi. Jasne, nie wyglądają jak te dziewczyny z wybiegów, ale to nie powód, żeby ich dyskryminować. Są jacy są, to ich wybór. Ja się skupiam na sobie i na tym jaka ja chcę być, a nie jacy są inni.

    OdpowiedzUsuń
  10. Tu nie ma czego zazdrościć :) Ona tylko udaje, że ma ten dystans, w rzeczywistości widząc Ciebie czuje ogromną zazdrość. Może to nie zbyt hmm miłe(?), ale też lubię się porównywać z grubszymi

    OdpowiedzUsuń
  11. Hej. Jak się czujesz? Właśnie wróciłam i chce zacząć od nowa, pomożesz mi?
    Co do grubych osób, nie lubie się z nimi porównywać bo zawsze wtedy wydaje mi się że wyglądam tak samo jak one. Nie lubie na nich patrzeć bo od razu myślę o tym jak wyglądam. Ale to nie jest tak że jestem dla nich nie miła. Po prostu to źle na mnie działa. A jak już rozmawiam to patrzę się tylko i wyłącznie w oczy .
    To tyle. Wpadnij do mnie jak to przeczytasz .

    OdpowiedzUsuń
  12. U mnie na studiach jest taki chłopak ( mam z nim jedne zajęcia ) który potrafi na lekcji wyciągnąć 3 duże bółki , takie " mini bagietki", i zjeść same bez masła, szynki - niczego. I oczywiście też butelka coli do popicia. Na zajęciach !! Więc... dla takich ludzi nie jestem tolerancyjna. Ale z drugiej strony gdy widzę, że ktoś jest gruby ale nie obrzera się tylko jest to przez chorobe / predyspozycję to staram się to zrozumieć. Choć uważam że choroba / predyspozycje ma około 30% wpływu na to jak wyglądamy a reszta to tylko odrzywianie. Moja siostra ma chorą tarczycę i waży około 52 kg / 163 cm , więc nie można zrzucać na chorobę wszystkiego.

    Mam nadzieje, że jakoś udało Ci się opanować łykanie tych tabletek i już jest lepiej :* Trzymaj się :* Dodaję ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. http://zerokalorii.blogspot.com/

    zapraszam do siebie, to dla mnie duża motywacja!

    OdpowiedzUsuń
  14. Ta dziewczyna najwyrazniej nie ma problemu ze swoim wyglądem, zero kompleksow..,nie wiem jak tak mozna, ja nie pije zadnej coli, nie jem pieczywa i chipsow a mimo to ne widze ppstepow w chudnieciu :c

    OdpowiedzUsuń